Artykuł pochodzi z nieistniejącego bloga dwóch adwokatów pt. Blog dla mężczyzn.
Post nie ma na celu przywłaszczania sobie cudzej własności intelektualnej. Autor pozwolił sobie dodać zapisany tekst, który został usunięty z sieci a jego autorzy mieli problemy natury zawodowej dlatego ich nazwiska nie są wymienione.
Czasami bardzo zły biznes, czasami bardzo dobry, najczęściej przeciętny ale zawsze najlepszy, na jaki ją stać w danym momencie. Jeden z wpisów na blogu pod tytułem „Kobieta nigdy nie będzie cię kochać” wywołał pewne kontrowersje, a niekiedy przejawy niezrozumienia treści wpisu. Pozwalam sobie w związku z tym na uzupełnienie przedstawionych tam myśli. Są one kontekstem zagadnienia, poruszonego w tytule, co nastąpi w dalszej części wpisu.
Kobieta nie „kocha” mężczyzny tak, jak mężczyzna kocha ją. Jest to zasada nie znająca wyjątków. Może darzyć go uczuciem, ale uczucie to nie będzie miłością w takim sensie, w jakim zna je mężczyzna. To, że kobieta nie kocha mężczyzny nie znaczy, że nie może go lubić albo być do niego przywiązaną. Nie znaczy to również, że nie można świetnie bawić się z kobietą. Znaczy to dokładnie i tylko to, co napisałem.
W przypadku mężczyzny, przejawem miłości jest poświęcenie. Mężczyzna oddaje swoje zasoby, swoje terytorium, chroni kobietę i dzieci. Oto rola, którą odgrywa mężczyzna, a która jest przejawem jego miłości do kobiety. Gdy mężczyzna nieświadomy różnicy pomiędzy miłością mężczyzny do kobiety a uczuciem kobiety do mężczyzny ogląda (zapewne z konieczności) film o miłości, albo też czyta powieść, w której wątkiem jest miłość, z reguły ma wówczas kontakt z miłością w wydaniu męskim.
W przypadku kobiety, słowem – kluczem, umożliwiającym zrozumienie, na czym polega „miłość” kobiety, nie jest poświęcenie. Jest nim obecność. Gdy kobieta wybiera jakiegoś mężczyznę na partnera, pierwszym tego przejawem jest seks (z wyjątkiem seksu dla sportu, zemsty czy podobnych incydentalnych przypadków). Innym przejawem kobiecej „miłości” jest dostosowywanie do swoich potrzeb dotychczasowego terytorium mężczyzny. Tzw. gnieżdżenie się kobiety zaczyna się z reguły od pozostawiania szczoteczki do zębów lub pojedynczych części garderoby w domu mężczyzny.
Przejawem typowej kobiecej „miłości” może być również zaborczość i chęć kontrolowania różnych aspektów życia partnera. Takim przejawem może być na przykład ciągłe wysyłanie wiadomości, które mają na celu utrzymanie zainteresowania mężczyzny konkretną kobietą oraz kontrolę tego, kogo on obdarza zainteresowaniem.
Rola mężczyzny w związku polega na tym, że dostarcza on dóbr i usług, chroni i poświęca się. Rola kobiety w związku polega głównie na tym, że obdarza mężczyznę swoją obecnością. „Miłość” kobiety jest bardzo, jak by to ująć, pasywna. Kobieta otrzymuje i w zamian daje swoją obecność.
Jeżeli kobieta ze względu na swoją niską atrakcyjność nie jest w stanie przyciągnąć mężczyzny, który zapewni jej dużo zasobów, wybierze takiego mężczyznę, który zapewni użyteczność, przynajmniej w jakimś stopniu.
Okoliczność, iż mężczyźni i kobiety doświadczają uczucia, które określa się jako „miłość”, w inny sposób i przejawiają je inaczej, nie oznacza, że kobiety są „złe”. Są inne niż mężczyźni.
Prawdziwe niebezpieczeństwo tkwi w tym, iż wielu mężczyzn dokonuje projekcji własnego uczucia, którym obdarzają kobietę i wierzy, iż są obdarzani przez nią takim samym uczuciem, uczuciem związanym z poświęceniem. Owszem, kobieta może się cokolwiek poświęcać ale tylko tak długo, jak będzie przekonana, że jej partner ma zdolność do zaspokajania jej potrzeby.
Problem mają zatem ci mężczyźni, którzy w związku pełnią rolę, opisaną wyżej, a zarazem spodziewają się tego, że kobieta będzie pełnić rolę analogiczną, po czym ich oczekiwania zostają unicestwione przez rzeczywistość.
Czują wtedy zawód, czują się oszukani i narzekają, że nie byli nigdy kochani. Są w błędzie. Nie rozumieli, że kobiety nie są w stanie obdarzyć mężczyzn takim uczuciem, którym obdarzają je mężczyźni, jak również nie rozumieli, że tego rodzaju stan rzeczy jest normalny, zgodny z naturą. Chcieliby, żeby było inaczej. Nigdy tak nie było, nie jest i nie będzie.
Mężczyzna, który chce doznawać satysfakcji, zadowolenia z pozostawania w stałym związku z kobietą musi nie tylko zrozumieć powyższe uwagi na poziomie intelektualnym. Musi je przetrawić i zaakceptować, muszą się one stać częścią jego światopoglądu. W przeciwnym razie życie w związku nie będzie dla niego lekkie.
Powiedzenie „when the going gets tough, the tough get going” oznacza, że jeżeli życie zaczyna być trudne należy stwardnieć. W przypadku kobiety należałoby stwierdzić, że jeżeli związek z mężczyzną zaczyna być dla niej trudny, kobieta, jeżeli tylko może, zostawi tego mężczyznę.
Wcześniej poczyniłem uwagę, iż nieświadomi mężczyźni dokonują projekcji swojej wersji miłości na kobietę. Z kobietami jest podobnie. Projektują swój rodzaj „miłości” na mężczyzn. Dlatego oczekują ciągłego zainteresowania i obecności od mężczyzny. Bo na tym polega ich „miłość”. Brak zainteresowania ze strony mężczyzny i brak jego obecności powoduje, iż kobiety manifestują swoje niezadowolenie na różne sposoby. Wielu mężczyzn miało w życiu do czynienia z kobietą, która próbowała ograniczać jego czas ze znajomymi, kolegami czy rodziną w ten czy w inny sposób, oczekując zainteresowania głównie jej osobą.
Mężczyzna nie ma nic przeciwko spędzaniu przez kobietę czasu z koleżankami ponieważ nie zagrażają one jego sukcesowi reprodukcyjnemu.
W przypadku kobiety, dokonuje ona projekcji własnego uczucia na mężczyznę, oczekuje od niego uwagi i zainteresowania i nie chce aby mężczyzna przeznaczał swoją uwagą i zainteresowanie na kogokolwiek innego poza nią, niezależnie od tego, czy są to kobiety czy mężczyźni.
Ważne, żeby niektórzy mężczyźni zamiast narzekać na kobiety zauważyli, że ani mężczyźni nie są źli, ani też kobiety nie są złe. Złe jest jedynie to, że tego rodzaju wiedza, nie jest powszechna, że buduje się niezgodny z prawdą obraz rzeczywistości w świadomości mężczyzn, którzy nie rozumieją do końca na czym polega związek z kobietą.
Tylko wtedy, gdy rozumie się naturę kobiet można je docenić i nie paść ofiarą niepotrzebnych rozczarowań. Widziałem wielu niedoświadczonych mężczyzn, którzy na pewnym etapie swojego życia odczuwali wielką satysfakcję, płynącą ze związku z kobietą, a potem doznawali równie wielkich rozczarowań tylko dlatego, że nie rozumieli kobiecej natury. Bardzo wielu z nich nosiło w sobie, czasem wiele lat, złość lub nienawiść do kobiet. To nieporozumienie i strata energii. To tak, jakby mieć pretensje do jakiegokolwiek człowieka, że nie ma skrzydeł i nie potrafi latać. Zamiast złościć się i przeżywać rozczarowania, rujnować sobie życie często niemądrymi decyzjami, lepiej wiedzę taką posiadać, nieść ją przez życie i robić to, co się chce, będąc w tą wiedzę wyposażonym.
Kobieta będzie mężczyznę na tyle i tak długo „kochać”, na ile będzie on zaspokajał jej potrzeby. Jest to normalne, powinno być powszechnie wiadome i akceptowane. Tym wszystkim, którzy zadają sobie pytanie „i co z tego” albo „co praktycznego z tego wynika” proponuję doczytać do końca.
Kobieta wybiera sobie na męża najlepszego mężczyznę, na jakiego ją stać. Ocenia, czy taki mężczyzna jest w stanie ją zapłodnić i ile zasobów może jej dostarczyć w trakcie wspólnego życia. Być może w danym momencie jest to jedyny mężczyzna, który się nią interesuje a być może jest jeszcze jedna lub kilka ewentualności, które kobieta rozważy z praktycznego punktu widzenia. Dla kobiety, zwłaszcza dla kobiety żyjącej współcześnie, kwestią najważniejszą, ważniejszą niż jakakolwiek inna (owszem, generalizuję i owszem zdarzają się wyjątki), ważniejszą niż własne dzieci, jest jej własne bezpieczeństwo. Widziałem dziesiątki przypadków, w których kobieta dbając o własne bezpieczeństwo rezygnowała z opieki nad własnym dzieckiem, ponieważ kolidowałoby to z jej własnym komfortem. Brak społecznych czy kulturowych mechanizmów, zabezpieczających przed takim zachowaniem w obecnych czasach powoduje, że przypadki takie są coraz częstsze, a jednocześnie dowodzą, że co do zasady, w hierarchii wartości własne bezpieczeństwo będzie dla kobiety ważniejsze niż cokolwiek innego. Jeżeli kobieta wiąże się, na przykład, ze starym mężczyzną, starszym od niej o trzydzieści, czterdzieści lat, to czyni to wyłącznie dlatego, że taki mężczyzna w jej przekonaniu zapewni jej lepsze, wygodniejsze życie, niż ktoś inny. Jeżeli taki mężczyzna uważa, że pomimo różnicy wieku jest atrakcyjny dla znacznie młodszej kobiety i nie liczy się dla niej wyłącznie to, co może jej dać w sensie materialnym, statusu czy też najogólniej ujmując, aby zaspokoić jej potrzebę posiadania poczucia bezpieczeństwa, mężczyzna taki jest nieświadomy swojej roli w związku. Jeżeli kobieta, która w wieku dwudziestu kilku lat była dość atrakcyjna, zaś w wieku trzydziestu kilku lat spadła do trzeciej ligi i wiąże się wówczas z mężczyzną poczciwym ale nudnym, inteligentnym ale nie błyskotliwym, dość zaradnym ale nie przebojowym, znaczy to tyle, że na więcej ją nie stać.
Kobieta zawsze wybiera takiego mężczyznę do małżeństwa albo do stałego związku, który zarabia więcej niż ona, który ma więcej zasobów niż ona. Na tym właśnie polega hipergamia. Zdarza się również nierzadko, że kobieta wybiera takiego mężczyznę, który dobrze lub bardzo dobrze według niej rokuje na przyszłość, jeżeli chodzi o możliwość pozyskiwania zasobów (czytaj pieniędzy), które będą jej potrzebne. Niektóre kobiety mają bardzo dobrze rozwiniętą zdolność wychwytywania takich właśnie mężczyzn, którzy w momencie nawiązania znajomości niczego nie mają natomiast w miarę upływu czasu budują swoją pozycję finansową i często okazuje się, że budują ją z rozmachem.
Te kobiety, które wybierają nieudaczników życiowych, mężczyzn niezaradnych, wybierają po prostu to, na co je stać. Mężczyzna taki to szczyt aktualnych możliwości danej kobiety jeżeli chodzi o jej zdolność znalezienia partnera.
Wyobraźmy sobie świat, w którym wiedza o tym, że kobieta inaczej „kocha” mężczyznę, niż mężczyzna sobie to wyobraża, jest powszechna. W którym każdy mężczyzna wie, że nie istnieje coś takiego jak miłość romantyczna kobiety do mężczyzny (nie mylić z zauroczeniem), że to uczucie, którym kobieta może darzyć mężczyznę jest na wskroś praktyczne. Czy nie zaoszczędziłoby to lokowania niemożliwych do spełnienia oczekiwań, czy nie zaoszczędziłoby to rozczarowań tak wielu mężczyznom? Tym wszystkim młodym mężom, którzy mają inne zdanie i niewiele doświadczenia życiowego sugeruję dać sobie kilka lat i obserwować to, co się wydarzy. Jest bardzo prawdopodobne, że przyjdzie im zmienić zdanie. Jest również bardzo prawdopodobne, że ich małżeństwo skończy się rozwodem, choć teraz taka wizja przyszłości nie mieści im się w głowie.
Kobiecie zależy na małżeństwie ponieważ kobieta potrzebuje mężczyzny żeby się nią opiekował. Jakkolwiek mocno niektóre kobiety będą temu na zewnątrz zaprzeczać, w głębi ducha wiedzą, że to prawda. Kobieta, sama bez mężczyzny, nie może pełnić w zadowalający sposób roli matki i osoby robiącej karierę. Jeżeli będzie tego próbować, polegnie na obu frontach. Nie będzie w stanie rozwijać się zawodowo ponieważ….dzieci. Będzie kiepską matką bo będzie na tyle zajęta pracą, że nie uda jej się poświęcić wystarczająco dużo czasu na opiekę nad dzieckiem.
Kobieta inteligentna będzie starała się pozyskać możliwie najlepszego dla siebie mężczyznę wówczas, gdy będzie jeszcze młoda i płodna. Mężczyzna im starszy, tym jest w stanie zainteresować sobą więcej kobiet (do pewnego momentu), natomiast w przypadku kobiet, ich wartość na rynku spada proporcjonalnie do wieku. W jaki więc sposób kobieta jest w stanie związać ze sobą mężczyznę i zapewnić sobie, że będzie się on nią zajmował do końca jej życia, podczas gdy jej atrakcyjność spada a atrakcyjność mężczyzny rośnie?
Środkiem do osiągnięcia tego celu jest małżeństwo jako stosunek prawny. Taki, w którym mężczyzna może zostać zmuszony przez państwo do łożenia na kobietę. Z tej przyczyny – wzmocnienia gwarancji na zaspokajanie własnych potrzeb – wiele kobiet ma na pewnym etapie życia, niektóre przez całe życie, obsesję na punkcie wyjścia za mąż. Kobieta, w przeciwieństwie do mężczyzny, dysponuje stosunkowo krótszym czasem aby związać ze sobą mężczyznę. W obecnych czasach dość często kobieta dwudziestokilkuletnia prowadzi rozrywkowy tryb życia, nagle orientuje się, że ma lat trzydzieści kilka i wpada w panikę, ponieważ z roku na rok maleje jej realna szansa na dziecko, a zarazem zmniejsza się w coraz większym tempie jej atrakcyjność fizyczna. Z reguły, kobieta, która przekracza trzydziestkę a tym bardziej sięga czterdziestki i do tej pory nie ma dziecka ani mężczyzny na stałe, ma bardzo duże szanse na to, że nie będzie miała ani jednego, ani drugiego. Wówczas często zadowala się po prostu tym, co jest dostępne. Wie, że wkrótce uderzy z pełną mocą w ścianę czasu i nie będzie wyglądać tak, jak wówczas, gdy miała 25 lat.
Obecnie, główna przyczyna, dla której niektóre kobiety nie chcą wychodzić za mąż na danym etapie swojego życia polega na tym, że wydaje im się, że będzie im lepiej samym niż w małżeństwie.
Niektórym kobietom wydaje się również, że podobnie jak w przypadku mężczyzn, ich atrakcyjność będzie do pewnego momentu rosła im starsze będą się stawać. To przekonanie niezgodne z rzeczywistością. Mężczyzna prawie zawsze będzie wolał młodszą kobietą od starszej i jeżeli pozostawić by mu taki wybór, wybierze kobietę młodszą. Jeżeli weźmiemy dwie kobiety o zbliżonej urodzie, inteligencji, poczuciu humoru i innych zaletach, jedna z nich będzie w wieku 25 lat a druga 40, mężczyzna, który chce mieć dzieci, instynktownie ciągnął będzie do kobiety młodszej z tej prostej przyczyny, że daje ona większe prawdopodobieństwo zajścia w ciążę.
Mężczyzna jest zainteresowany w pierwszej kolejności młodą, atrakcyjną kobietą. Części kobiet wydaje się, że brak atrakcyjności lub młodości są w stanie skompensować czymś innym. Na przykład mało atrakcyjnej kobiecie wydaje się, że jeżeli będzie miała udaną karierę zawodową, to w jakiś sposób przyciągnie do siebie atrakcyjnego mężczyznę, który będzie się nią opiekował. Możliwe. Jednak atrakcyjny mężczyzna, który jest zainteresowany posiadaniem potomstwa, będzie szukał szczęścia z młodą i atrakcyjną kobietą.
Każda kobieta, która traktuje otwarcie małżeństwo jak biznes, nie robi z tego tajemnicy, nie próbuje ukrywać jej pod pozorem czegokolwiek innego, powinna być wzorem do naśladowania dla innych kobiet – z korzyścią dla mężczyzny, który jest jej mężem. Dlaczego?
Związek taki usuwa iluzję ze stosunku mężczyzny do kobiety, polegającą na tzw. „prawdziwej miłości”. Prawdziwa miłość brzmi naprawdę pięknie, wzniośle. Piętnaście lat temu, gdybym przeczytał to, co teraz piszę, byłbym oburzony i zły. Lata obserwacji prowadzą jednak, o ile jest to obserwacja uważna, do jednego miejsca. Dla kobiety, związek z mężczyzną, nawet jeżeli jest to przelotna znajomość, jest traktowany jak interes (za wyjątkiem seksu „dla sportu”). Interes, w którym kobieta szuka mężczyzny, który będzie możliwe najlepszym dostarczycielem dóbr i usług. Nie dotyczy to rzecz jasna kobiet bardzo zamożnych, które po prostu nie potrzebują pieniędzy mężczyzny, ale ile takich kobiet jest. Nie należy tego, co napisałem rozumieć w ten sposób, że kobieta w takim związku będzie wyprana z emocji. Przeciwnie, emocje będą zaangażowane ale koniec końców, zawsze chodzi o interes. Interes wyrażający się w tym, by pozyskać mężczyznę, który będzie dać z siebie w stanie maksimum aby zaspokoić na możliwie najwyższym poziomi materialne potrzeby kobiety, ewentualnie potrzeby jej dzieci. Jeżeli mężczyzna zawiedzie w dziedzinie zaspokajania potrzeb materialnych, kobieta zacznie rozglądać się za kimś innym. Przy czym wyjątki jedynie potwierdzają regułę.
Mężczyzna powinien żyć bez fałszywych oczekiwań. Przed zawarciem małżeństwa, co proponowałem w jednym z wcześniejszych postów, mężczyzna i kobieta w odrębnej umowie powinni określić wszelkie wzajemne oczekiwania, dotyczące każdego aspektu ich wspólnego życia. Powinni również określić, niespełnienie których z tych oczekiwań skutkować może rozwodem.